Powieść „Podziemie pamięci” Yōko Ogawy oryginalnie ukazała się w Japonii w roku 1994. Ponad 20 lat później doczekała się angielskiego przekładu, jako „The Memory Police”, a teraz trafia również do Polski. To ciekawa, bo bardzo uniwersalna opowieść o pamięci, zahaczająca o motywy dostojne. To snująca się powoli, refleksyjna, prowokująca do myślenia powieść.
Ogawa napisała historię na przecięciu dystopii i baśni. Jej bohaterowie żyją na wyspie, gdzie działa Policja Pamięci, gdzie tajemnicza władza co rusz decyduje o zniknięciu danego przedmiotu, przypisanych mu słów w języku, wszelkiej pamięci o nim. Ten świat z każdą chwilą pustoszeje, a ludzie mogą się tylko temu poddawać, o co dba wspomniana policja. My śledzimy losy głównej bohaterki, pisarki, która decyduje się ukryć przed służbami swojego redaktora, R, który jako jeden z nielicznych wciąż pamięta.
„Podziemie pamięci” nie jest książką, która porywa jako zajmująca lektura, nie sprawia też, że zakochujemy się w tych bohaterów. Jako opowieść, książka Ogawy jest raczej sucha. Ale jednocześnie jest niezwykle bogata w warstwie znaczeń, prowokująca do myślenia; to jedna z tych książek, której wartością nie jest to, co nam przekazuje, ale co w nas budzi.
„Podziemie pamięci” to medytacja nad totalitaryzmem i mechanizmami kontroli władzy nad obywatelami. Gdy Ogawa pisze o „czyszczeniu” rzeczywistości przez Policję Pamięci, o narzucanych obywatelom praw dotyczących tego, co powinni pamiętać, trudno nie iść dalej tropem tych myśli i nie kojarzyć ich choćby z polityką historyczną różnych rządzących. Jednocześnie jest w „Podziemiu…” również warstwa dotycząca pamięci w aspekcie bardziej osobistym, rozumianej jako nie „wyczyszczenia”, ale „zatarcia” się, zapomnienia – bo zapominamy o wielu rzeczach, zmieniamy się, zostawiając ludzi i przedmioty za nami. O tym też pisze Yōko Ogawa.
Relacja książki Ogawy z tym, co zwykle postrzegamy jako historie dystopijne jest dość odległa, bo „Podziemie…” to opowieść niezwykle kameralna, bardzo introwertyczna, nie skupiająca się na kreacji świata czy w ogóle eksploracji rządzących nim mechanizmów. Policja Pamięci istnieje, działa, świat bohaterów jest erodowany z rzeczy i wspomnień – a my skupiamy się na wpływie na jednostki, na personalnym, osobistym wymiarze tej straty.
Doskonała lektura dla tych, który lubią być prowokowani do myślenia.
Tajfuny, przekł. Anna Karpiuk, 288 str.