Debiutancki zbiór Łukasza Kucharczyka przyniósł mu rozgłos w światku fantastycznym oraz kilka nominacji do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Pisarz ten porwał się na to, co najtrudniejsze, czyli na bycie zabawnym.
„Granty i smoki” to sympatyczna i pełna humoru lektura, nie tylko odmieniająca przez wszystkie przypadki fantastyczne tropy i nawiązania do popkultury, ale przede wszystkim mająca jakiś cel, temat. Często, zwłaszcza w przypadku celującej w komizm fantastyki, jedynym pomysłem jest uczynienie z bohaterów gadatliwych głuptasków – i jasne, to pewna podstawa, bo gdyby w komediach ludzie zachowywali się racjonalnie, to, cóż, nie byłoby komedii. Ale jeżeli nic za tym nie stoi, całość wychodzi… głupkowato, czasami żenująco, męcząco, najczęściej nieśmiesznie.
Kucharczyk, jak tytuł książki wskazuje, postawił na humor związany ze światem akademickim. I, przynajmniej dla mnie, trafił, mimo iż moja przygoda z nauczaniem wyższym zakończyła się wraz z ukończeniem studiów. Mimo iż więc nie miałem „przyjemności” zagłębienia się w świat doktorantów, grantów, stypendiów i recenzentów, te historie do mnie przemawiały, bo też Kucharczyk podpiął się w nich pod rzeczy uniwersalne, jak przesadna biurokratyzacja, skamieniałe systemy, rzeczy działające w teorii, ale nie w praktyce, a wreszcie w znany wszystkim mit studenta/doktoranta rzuconego w chaos uczelnianego życia. A podlał to naprawdę gęstym sosem przetworzonych fantastycznych cytatów.
Towarzyszymy więc doktorantowi Cilgeranowi w jego kolejnych przygodach, które z każdą kolejną stroną stają się ciekawsze – od w sumie średniej przygody z olbrzymem, przez interesujące opowieści o czterdziestu plagiatorach i nawiedzonym akademiku, po tytułowe „Granty…”, w których Kucharczyk zdecydowanie się rozpędza i nabiera pisarskiej wprawy, aż po bardzo dobrą „Wieżę czterech rogów” i wreszcie zamykające zabiór melancholijne „I zostaną po nas pieśni”, doskonale pokazujące, że autor chciał nie tylko się powygłupiać, ale też coś powiedzieć.
Mało u nas fantastyki humorystycznej, jeszcze mniej jest tej udanej. Obok „Złego” Krystyny Dutkiewicz, „Necroveta” Joanny W. Gajzler, czy fantastycznych publikacji Marty Kisiel, „Granty i smoki” Łukasza Kucharczyka to przykłady tych zdecydowanie udanych.